Ceny mieszkań w dużych miastach już dawno przekroczyły 10 tys. złotych za metr kwadratowy. Mimo to popyt na nieruchomości zarówno z rynku wtórego, jak i pierwotnego wciąż rośnie. Nisko oprocentowane kredyty hipoteczne napędzają sprzedaż. Mieszkania znikają z rynku szybciej, niż deweloperzy wprowadzają do sprzedaży nowe. Czy obietnice rządowe poprawią nieco sytuację na rynku nieruchomości?
Absolutnie rekordowy popyt
Rekord sprzedaży został pobity. Tylko w jednym kwartale w sześciu największych miastach sprzedano prawie 20 tys. mieszkań. Dane sprawdził jeden z bardziej znanych analityków rynku mieszkaniowego. Półroczny wynik sprzedaży z tego roku pobił właśnie roczny wynik z roku 2014. Taka skala na rynku koniunktury nie miała miejsca nigdy wcześniej. Mieszkania sprzedają się tak szybko, że deweloperzy nie nadarzają z wprowadzaniem do sprzedaży nowych osiedli. Niskie stopy procentowe wpływają na koszty kredytów hipotecznych. Wszystkie banki komercyjne notują również rekordową liczbę wniosków.
Cała prawda o byciu pośrednikiem nieruchomości
Sześć największych rynków
Nowe mieszkania sprzedają się szczególnie dobrze w dużych miastach. Tanie kredyty hipoteczne przyczyniają się do wzrostu cen nieruchomości. Cena metra kwadratowego w Warszawie już dawno przekroczyła 12 tys. złotych. Mimo gwałtownego wzrostu cen popyt wciąż rośnie. To właśnie w sześciu największych miastach w naszym pięknym kraju nad Wisłą deweloperzy sprzedają najwięcej. Kiedy zatem cały boom się skończy? Specjaliści uważają, że wraz ze wzrostem stop procentowych sprzedaż nieruchomości znacznie spadnie. Jednak kiedy to nastąpi? Najprawdopodobniej pod koniec 2022 roku.